Choć było to dawno, bo ponad 20 lat temu, to doskonale pamiętam swoje pierwsze kroki, które stawiałam jako świeżo upieczony terapeuta integracji sensorycznej. Miałam olbrzymie szczęście pracować wówczas u boku wspaniałej terapeutki, która zawsze była na wyciagnięcie ręki i niezwykle chętnie dzieliła się ze mną swoją gigantyczną wiedzą i ogromnym doświadczeniem. Jestem jej za to niezmiernie wdzięczna. Gdy trzeba było, dodawała mi odwagi, innym razem poskramiała mój młodzieńczy wówczas entuzjazm. Uczyła cierpliwości, prowokowała do uważności, analizy i wyciągania wniosków. Dbała o to, by mniejsze i większe błędy, które przecież wszyscy popełniamy, nie stały się moim nawykiem. Pokazała, jak ważne jest, by nie popaść w rutynę, by od czasu do czasu zwątpić w swoje działanie, a przez to dać sobie czas i możliwość zauważania ewentualnych błędów, a co ważniejsze – naprawienia ich. Taki superwizor to skarb. Dziś sama jestem superwizorem i pełnymi garściami czerpię z tamtych doświadczeń.
Czytaj więcej