Dotyk "karmi" mózg, czyli korzyści i zalety stymulacji dotykowej w terapii dzieci

HOLISTYCZNE PODEJŚCIE

Doskonale wiemy, że dotyk jest najważniejszy ze wszystkich zmysłów, bo nie można go niczym zastąpić. Dotyk może kompensować brak innych zmysłów (np. wzroku – czytanie Brailem; słuchu – odczuwanie wibracji), ale żaden ze zmysłów nie skompensuje braku dotyku. Ciekawostką jest, że nie możemy bez niego żyć, ale możemy też nim skrzywdzić. 

Dotyk jest jednym z najwcześniej rozwijających się zmysłów. Między 6. a 8. tygodniem życia płodowego pojawia się wrażliwość na dotyk – najpierw w okolicach nosa i ust, a potem w okolicach policzków i czoła. Około 12.–14. tygodnia ciąży dziecko wykazuje reakcje na dotyk prawie całą powierzchnią ciała.

Skóra powstaje z tego samego listka zarodkowego co układ nerwowy (ektoderma), jest więc ściśle z nim powiązana. Instynktownie – gdy chcemy uspokoić dziecko, delikatnie je głaszczemy, a gdy pocieszamy dorosłych, to przytulamy ich lub poklepujemy po plecach. 

Po porodzie cała praktycznie komunikacja z dzieckiem odbywa się za pomocą dotyku: noszenie, przytulanie, głaskanie, przewijanie, mycie. Jakość tego dotyku, jego delikatność, uważność, ciepło, miękkość lub ich brak będzie wpływała na podwaliny dobrego samopoczucia i poczucie ważności dziecka. Od wielu lat prowadzi się badania, które dowodzą, że rozwój emocjonalny, poznawczy i społeczny dziecka jest uzależniony od jakości i ilości wczesnych doznań dotykowych. 

Dziecko rozpoczyna poznawanie świata właśnie od dotykania. Jest to niezbędne m.in. do ssania, przełykania, eksplorowania otoczenia i reagowania na bodźce. 

Gdy tego karmiącego ciało i umysł dziecka dotyku zabraknie, zwłaszcza na początku życia, może skutkować to m.in. chłodem emocjonalnym, brakiem empatii, trudnościami w samoregulacji. W terapii SI bardzo często obserwujemy nieprawidłowe reakcje dziecka na dotyk – unikanie bycia dotykanym przez różne osoby oraz niechęć do dotykania różnych faktur. Często problem dotyczy zarówno czucia powierzchniowego, jak i głębokiego. Wpływa to na unikanie wielu doświadczeń ruchowych niezbędnych do dobrego poczucia swojego ciała, kontroli nad nim, poczucia granic ciała, schematu ciała, które z kolei są niezbędne do poczucia prawej i lewej strony ciała, kierunków w przestrzeni, a więc pośrednio wpływają na uczenie się np. matematyki/geometrii w szkole. 

Na terapię SI trafia sporo dzieci z obronnością dotykową. Może ona niekorzystnie wpłynąć na wiele obszarów funkcjonowania dziecka: uczenie się, koncentrację, zdolność utrzymania uwagi. Może powstrzymywać przed poznawaniem nowych, interesujących czynności, jak: zabawy w piasku, chodzenie boso po trawie, malowanie palcami, zabawy z różnymi teksturami, mycie zębów i głowy, dotykanie jedzenia, ubieranie się lub noszenie niektórych ubrań. Ogranicza to doświadczenia eksploracyjne i poznawcze, może też niekorzystnie wpływać na samopoczucie, samoocenę i poczucie pewności dziecka. 

Jak zacząć pracę w takich sytuacjach? 

Warto spróbować zacząć od zachęcenia dziecka do samodzielnego używania szczoteczki. Bodźce odczuwane przez dziecko będą wtedy inne. Dziecko ma większą kontrolę nad swoimi ruchami, nie musi obawiać się niespodziewanych doznań z naszej strony – czy nie będzie za mocno, za intensywnie itp. Samodzielnie dostarczane bodźce inaczej odczuwamy. Łaskotki mogą być przyjemne lub nie, jeśli robi je ktoś inny, ale sami nie możemy się połaskotać.

Czasami sprawdza się głębszy nacisk, np. piłką lub nacisk na ramiona naszymi rękami, zawijanie w koc. Często zaczynam od zabawek wibrujących, potem proponuję dziecku masażer. To sprawa bardzo indywidualna, warto dać dziecku wybór 2–3 aktywności: „Zobacz, mam taką trzęsącą się krówkę i pieska. Sprawdź, które zwierzątko bardziej ci się podoba. Przyłóż do ręki, nogi, brzucha”. I w ten sposób przez delikatną propriocepcję dochodzimy do tolerowania przez dziecko innych form niezbędnego dotyku.

W zależności od doświadczeń możemy na dotyk reagować przyjazną otwartością, przyjemnością z niego płynącą, zadowoleniem, poczuciem bezpieczeństwa lub zamrożeniem, izolacją, odcięciem. 

Zbyt mało dotyku sprawia, że nie mamy gotowości do harmonijnego rozwoju emocjonalno-społecznego, trudniej jest nam rozpoznawać własne emocje i uczucia, a tym bardziej emocje innych.

Rozwój układu limbicznego odpowiedzialnego za emocje zależy m.in. od ilości i jakości dotyku w pierwszych latach życia. To pod wpływem dotyku wydzielane są neuroprzekaźniki: 

  • oksytocyna: hormon miłości, wpływa na powstanie ufnego przywiązania, obniża napięcie nerwowe i ciśnienie krwi,
  • dopamina: wpływa na aktywność motoryczną i skupienie uwagi,
  • serotonina: reguluje nastrój i emocje (jej brak może powodować depresję, bulimię, anoreksję).

 

Tak więc poprzez masowanie, dotykanie, tulenie się wpływamy na lepszy rozwój nie tylko dzieci urodzonych przedwcześnie, ale dzieci w każdym wieku, a także dorosłych. Natomiast w okresie wczesnodziecięcym zastępowanie dotyku plastikowymi zabawkami, mechanicznie kołyszącym siedziskiem/nosidełkiem pozbawia dziecko niezbędnej dla prawidłowego rozwoju stymulacji dotykowej, komunikacji, umiejętności budowania bezpiecznych relacji, zabawy ze śmiechem, poczucia bezpieczeństwa. 

Czas poświęcony dziecku na zabawy typu:

  • „Idzie kominiarz po drabinie…”,
  • „Tu, tu, sroczka kaszkę warzyła…”,
  • „Pisze pani na maszynie…”,
  • „Idą słonie po betonie…”,

 

jest inwes...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI